niedziela, 11 czerwca 2017

Arequipa, u stóp wulkanu El Misti

Jesteśmy w Arequipa. Drugie co do wielkości miasto w Peru, prawie milion mieszkańców, średnia wysokość, na jakiej leży to... 2335 m n.p.m. Nazywane Ciudad Blanca, gdyż zbudowane zostało z jasnej wulkanicznej skały. Leży u stóp idealnego stożka wulkanu El Misti (prawie 6 tys. m n.p.m.) W klimatycznym hostelu śniadanie serwuje się na tarasie, tym samym zjedliśmy je dzisiaj z takim widokiem...


Do tego herbatka z liśćmi koki :-) Bez obaw, jest tu całkowicie legalna i nie powoduje, iż świat staje się różowy ;-) Pije się ją tutaj dla złagodzenia skutków choroby wysokościowej. Jesteśmy przecież na wysokości szczytów naszych Tatr... a będziemy jeszcze wyżej. Herbata całkiem smaczna, będziemy ją jeszcze popijać :-) Póki co czujemy się całkiem dobrze.

Po śniadaniu dołączyliśmy do wycieczki po mieście. Bezpłatnej :-) O 9:30 stawiamy się we wskazanym miejscu, oprócz nas jeszcze ponad 10 osób z różnych stron świata. Przewodniczka po mieście, miła Peruwianka oprowadza nas po ulicach miasta, zaprowadza na lokalny targ, pokazuje co i gdzie zjeść, a wreszcie zaprasza na... pisco sour. A jakże :-)





Centralnym punktem Arequipy jest Plaza de Armas. Piękny plac z charakterystyczną katedrą. To miejsce, jak i sąsiednie ulice sprawiają na mnie wrażenie jakby było to małe klimatyczne miasteczko. Trudno uwierzyć, że to takie duże miasto.


Po spacerze, za radą rodowitej mieszkanki miasta udajemy się do lokalnej knajpki. Właściwie jej specjalnością są świnki morskie. Tak... czy wiecie, że są one jednym ze smakołyków tutejszej kuchni? Póki co nie starczyło mi odwagi na jej skosztowanie. Za to quinoa z wołowiną okazała się całkiem smaczna :-)

A... były jeszcze lokalne ciastka zakupione u lokalnego sprzedawcy :-)


Na popołudniową sjestę nie było czasu. Udaliśmy się na wycieczkę rowerową po okolicy miasta. Zabrał nas na nią sympatyczny Sergio. Jazda pod górkę nie była łatwa, ale widoki zapierające dech w piersiach.





Wieczór zakończyliśmy spacerem po mieście i kolacją w bardzo lokalnej knajpce. W nocy ruszamy dalej... szkoda, bo miasto bardzo nam się spodobało i chętnie zostalibyśmy tutaj dłużej.

Pozdrowienia z Peru :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydrukuj przepis