niedziela, 1 grudnia 2013

Smaki poludniowego Wietnamu

Zdecydowanie... jestem z tych, ktorzy podrozujac lubia smakowac lokalna kuchnie. W ten sposob mozna "wtopic sie" w zycie mieszkancow, poznac ich kulture i ich zwyczaje. W mojej azjatyckiej podrozy znalazlam sie w koncu w poludniowym Wietnamie, choc przyznam, ze Kambodze opuszczalam z zalem. Pierwszy w wietnamskiej czesci podrozy byl Sajgon. Miasto, w ktorym ruch uliczny i ilosc skuterow oszalamiaja. Przejscie przez jezdnie graniczy czasem z cudem :-) Tutaj panuje zasada, ze pojazd ma jechac i jak najrzadziej zatrzymywac sie. Mieszkalismy w hostelu w centrum miasta, w rejonie ulubionym przez backpackerskich turystow. Waskie uliczki zapelnione sa ludzmi, ktorzy spedzaja na nich wolny czas, jedza, gotuja, graja w gry, obserwuja przechodzacych ludzi... Obok mezczyzny myjacego mieso w miskach ulozonych na chodniku przechadza piejacy kogut, nieopodal sunie niezliczona ilosc skuterow. Po prostu istny sajgon :-) Kuchnia w poludniowym wietnamie jest kolorowa i aromatyczna. To tutaj zjadlam po raz pierwszy slynne pho bo. To zupa z makaronem i wolowina, gotowana na kosciach z dodatkiem szalotki, imbiru, sosu rybnego. Podawana jest tutaj z duza iloscia zieleniny, drobno posiekana papryczka chilli i czosnkiem. Wietnamczycy ja uwielbiaja. W menu popularne sa rowniez nalesniki. Przyrzadzane z maki ryzowej, podawane na ogromnym talerzu z nadzieniem np. z krewetek, pedow bambusa, grzybow, warzyw. Do nich podawana jest ogromna porcja roznych salat, w ktore zawija sie kawalki nalesnika i macza sie je w sosie. 
Duzo tutaj potraw z ryzu, owocow morza, ryzowego makaronu. Wczoraj opuscilismy Sajgon, aby odpoczac troche nad Morzem Poludniowochinskim. Morska bryza przynosi lekka ochlode, a przede wszystkim jest troche spokojniej, co po wizycie w Sajgonie ma dla nas duze znaczenie :-) Wietnamczycy spedzaja tutaj czas na przybrzeznych parkingach, gdzie na kocach grilluja ryby i mieso. W tutejszej kuchni duzo jest owocow morza, ryb i warzyw. Mieszkancy prawie w ogole nie mowia po angielsku i czesto zmuszeni jestesmy porozumiewac sie na migi. Kiedy zamawiam makaron z tunczykiem okazuje sie, ze podany jest...w zupie. Widocznie Wietnamczycy uwielbiaja zupy, jedza je takze na sniadanie. Fascynujaca jest ta roznica kultur i to jak kazdego dnia nawet podczas zwyklego spaceru czy jedzenia kolacji zaskakiwani jestesmy ich zwyczajami. 

Pozdrowienia z Vung Tau!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydrukuj przepis