sobota, 2 grudnia 2017

W podróży... z Guanajuato do Mexico City


Guanajuato położone jest w dolinie na wysokości ok. 2000 m n.p.m. Uważane za jedno z najpiękniejszych kolonialnych miast Meksyku. W moim rankingu... również jako jedno z najładniejszych miast, w jakich było mi dane być.



Lubię takie wąskie uliczki, w których można zgubić się, spacerować godzinami. Lubię takie kolorowe domy i lokalny klimat danego miejsca. Spod pomnika El Pipil rozciąga się wspaniały widok na panoramę całego miasta. Wspinając się na wzgórze można łatwo zgubić się w labiryncie uliczek.



Czwartkowe przedpołudnie spędziliśmy na spacerach po mieście, lokalnym targu, na zakupach i oczywiście pożegnalnej margaricie. O 14-stej wsiedliśmy do autobusu i do samego wieczora siedzieliśmy w nim udając się do Mexico City. Guanajuato opuściliśmy z żalem... moglibyśmy tam spędzić o wiele więcej czasu. Ale czy to samo nie pisałam kilka dni temu o Acapulco? :-)

Stolica! Jedno z największych miast, ponad 20 mln mieszkańców, miasto, którego przyznam szczerze baliśmy się trochę. Późnym wieczorem dotarliśmy do meksykańskiego domu znajdującego się w samym centrum miasta. U meksykańsko-chilijskiej pary wynajmujemy pokój. Ładnie urządzony domek w eleganckiej dzielnicy, spokojnie tutaj - tego po tym mieście nie spodziewaliśmy się... Nasi gospodarze miło nas przywitali, a my zmęczeni dość szybko poszliśmy spać.
Piątek rano... pobudka o wschodzie słońca. Jeszcze będąc w Polsce zarezerwowaliśmy wycieczkę. W okolicach Miasta Meksyk są przecież wulkany i to w okolice jednego z nich wybraliśmy się. Nevado de Toluca, czwarty co do wysokości szczyt w Meksyku. Naszą przewodniczką jest Edith, bardzo miła Meksykanka, podróżniczka uwielbiająca góry. Opowiada nam o swoich wyprawach, o Meksyku, jego kulturze i zwyczajach mieszkańców. Wchodzimy na wysokość ok. 4600 m n.p.m.
Nevado de Toluca, krater tego stratowulkanu ma średnicę ok. 1,5 km, w jego wnętrzu znajdują się 2 jeziora zwane Słońcem i Księżycem. Wędrówka jest przyjemna, wokół lasy - rzadki widok tu w Meksyku. Świeże powietrze, temperatura ok. 5 stopni C, słońce mocno jednak grzeje na tej wysokości. Widoki naprawdę piękne.






Po wycieczce jemy lunch w lokalnej knajpce na świeżym powietrzu. Quesadillas - tortilla nadziewana serem, mięsem, warzywami. Do tego caffe de olla - meksykański sposób parzenia kawy w glinianych garnkach, kawa z dodatkiem cynamonu. Pyszności!

Do miasta docieramy dość późno, ok. 17stej. Po drodze mijamy Santa Fe - biznesowe przedmieścia, z drapaczami chmur, tutaj podobno płaci się za mieszkania tylko dolarami amerykańskimi. Luksus...
 
Wieczór spędzamy spacerując po centrum, kolacja w jednej z knajpek i idziemy spać. Miasto tętni życiem w piątkowy wieczór, ale sobotę też już mamy ciekawie zaplanowaną :-)

Pozdrowienia z Mexico City!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydrukuj przepis