Indie, dzień 13
Podczas dzisiejszego ostatniego wieczornego spaceru po plaży w Forcie Cochin obserwowaliśmy bawiące się dzieci :-) Obojętnie, w jakim kraju jesteś, ich beztroska i radość zdumiewa :-) Lubię na wakacjach poczuć się jak dziecko. Nie liczyć dni, nie pamiętać, jaka jest dzisiaj data, nie zastanawiać się, co będzie jutro... Tak dzisiaj spędziłam dzień :-)
Nie do końca wszystko było niezaplanowane, bo dokładnie 5 minut przed 11 pojawiłam się przed drzwiami Pani Leelu. Hinduski znanej w Cochin z lekcji gotowania. Takich lekcji udziela się w wielu indyjskich domach, może jednak jakiś przypadek sprawił, że o Pani Leelu napisano w znanym przewodniku. I wszyscy posiadający ten przewodnik i będący w Cochin tak jak ja przybywają do niej po kulinarne porady :-) Pani Leelu gotuje kilka dań, uczniowie notują. Oprócz mnie w lekcji bierze udział 3 Anglików, wspólnie pod czujnym okiem nauczycielki przygotowujemy chappati. Uczymy się, jak przygotować rybę po keralsku, smaczne buraczki i jak z prostych składników wyczarować cuda. W końcu kosztujemy wszystkich potraw :-) Ciekawa lekcja. Po moim powrocie... będzie kilka przepisów zainspirowanych tymi warsztatami ;-)
Po gotowaniu nastał czas relaksu :-) Jak to na wakacjach bywa :-) I nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie... spotkanie pewnego Hindusa na plaży. Podszedł do nas, kiedy usłyszał, że rozmawiamy po polsku. Zazwyczaj nie wdajemy się w jakieś długie rozmowy z nieznajomymi. Tym razem... rozmowa zajęła nam chyba ponad godzinę. Hindus mówi płynnie po angielsku, prosi nas o korektę wymowy polskich słów (zna kilka polskich zwrotów), recytuje nam swoje sentencje (poeta), daje lekcje podstawowych słów w języku hindi :-) Hm... wczoraj z Albertem rozmawialiśmy na konkretne tematy (polityka, ceny, kuchnia, system socjalny i edukacja), a dziś z przypadkowym Deanem wymyślamy zdania najlepiej opisujące nasze kraje. Wiecie, jak trudno w jednym zdaniu wyrazić to, co najlepiej opisuje swój kraj? :-) Spróbuj powiedzieć teraz jedno zdanie, które opisze obcokrajowcowi Polskę :-)
Były jeszcze dzisiaj herbata masala, niezadowolony kierowca tuk-tuka, degustacja kraba, burza z piorunami, upał, dokuczliwe komary, popołudniowe piwko. Może za tydzień będę odliczać dni do piątku i narzekać na poranne wstawanie i pogodę... dziś "niech trwa ta chwila" :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz