wtorek, 7 czerwca 2016

najpiękniejsza tajska plaża :-)

Późno już w Tajlandii...a my dopiero przed chwilą wróciliśmy do pokoju. Siedzimy na balkonie i obserwujemy życie ulicy. Mamy dobrą miejscówkę... można patrzeć i patrzeć i patrzeć... niczym oglądanie filmu dokumentalnego w tv :-) Obok jest 7/11 (seven-eleven: bardzo popularny tutaj sklep spożywczy... głównie dla turystów). Co chwilę ktoś wchodzi i wychodzi. Pobyt tutaj to taki trochę szok kulturowy... seks turystyka, transwestyci, drag queens (wczoraj kilkanaście drag queens wyszło na ulice Ao Nang... co za widok!), turyści z całego świata (co kraj...to inne zachowania ludzkie). Tutaj dozwolone jest naprawdę sporo. I samo spacerowanie po zmroku dostarcza sporo wrażeń :-)

Miałam dzisiaj napisać krótko... zatem do rzeczy ;-)

1. dzisiejszy dzień nosił nazwę "plażowanie" :-) Byliśmy na trzech plażach i odkryliśmy jedną z najpiękniejszych plaż, jaką kiedykolwiek do tej pory widzieliśmy. Jeśli zajrzycie kiedyś do Krabi koniecznie pojedźcie na Pranang Beach. Z Ao Nang lub Krabi można dostać się tam tylko drogą morską. Z Ao Nang wystarczy wsiąść na łódkę, która kursuje od rana do wieczora za 100 bahtów w jedną stronę (punkty z biletami znajdują się przy plaży). My popłynęlismy na Railway Beach... a na Pranang poszliśmy pieszo (ok. 15 minut marszu). Jutro rano popłyniemy tam już bezpośrednio :-)

2. Zjedliśmy dzisiaj najpyszniejszą rybę... Na ulicznym straganie... za ok. 16 złotych... cała ryba! Zdjęcia poniżej trochę nieostre... ale dają wyobrażenie miejscówki :-) W Polsce sanepid zamknąłby to miejsce w ciągu 24 godzin. Tutaj... to właśnie takie uliczne garkuchnie karmią wyśmienicie. Ruch w interesie do późnych godzin nocnych... jak w ulu :-) Zjedliśmy też pad thai'a, sałatkę z papai, ryż z mango, wypiliśmy smoothie z mango, próbowaliśmy mangostanów...

Jutro wcześnie rano pobudka... mamy plan na cały dzień. Oby pogoda dopisała. Piszę "oby"... bo w końcu jesteśmy tu poza sezonem. Wiele osób dziwi się słysząc o przyjeździe tutaj w czerwcu. Toż to pora deszczowa! A jak z tą deszczową porą jest naprawdę napiszę jeszcze później :-)

Tajskie pozdrowienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydrukuj przepis