środa, 8 czerwca 2016

o tajskich falach i gotowaniu

Drewniane łodzie to znak rozpoznawczy na tajskich widokówkach. Sama obfotografowałam je już wiele razy. Dzisiaj znowu popłynęliśmy na rajską plażę. Na jednej z łodzi pani Tajka gotuje i sprzedaje potrawy. To jedyne miejsce, gdzie można zrobić zakupy. Morze było dziś dość wysoko i plaża była zupełnie odcięta (poza przejściem przez luksusowy hotel... pilnie strzeżony przez strażników). Pogoda dopisała, jedzenie również... po południu musieliśmy się zbierać na umówioną wcześniej lekcję. No i nie byłoby w tym nic bardzo ekscytującego gdyby nie fakt, iż po południu morze zrobiło się niespokojne i mocno falowało. Wgramoliliśmy się jeszcze z trzema turystami na łódź (wskakuje się na nią prosto z wody) i ruszyliśmy... Łódź skakała na falach i uderzała o nie z hukiem. Woda opryskiwała nas co chwilę. Pan Taj kazał wszystkim założyć kamizelki ratunkowe i obwieścił informację, że z powodu fal nie możemy dopłynąć do naszej przystani, ale popłyniemy dalej do zatoki, gdzie morze jest osłonięte od wiatru i nieco spokojniejsze... Hm... niezła przygoda. Dopłynęliśmy cali... ufffff :-) Teraz już możemy śmiać się z tego... Na przyszłość jednak dobra rada... unikać tych łodzi na wysokich falach ;-) Cóż... przynajmniej wspomnienia mamy bezcenne! ;-)

A skoro dopłynęliśmy cało i zdrowo... to udaliśmy się przed wieczorem na lekcję tajskiego gotowania. W niskim sezonie nie ma aż tylu turystów... na lekcji byliśmy sami :-) Pod czujnym okiem Pani Tajki ugotowaliśmy 6 potraw, którymi potem objedliśmy się na kolację.  Nauczyłam się paru nowych rzeczy... Było miło... warto na taką lekcję pójść! Tajska kuchnia jest z jednej strony niezwykle aromatyczna, pełna świeżych ziół i warzyw, z drugiej natomiast - szybka i łatwa. Dla takiej europejki jak ja prawie każda tajska pani domu to ekspertka, której rad słucha się z przyjemnością.

To co? Po powrocie do domu... gotujemy po tajsku??? :-)

Pozdrowienia z Krabi!

p.s. mój opis przeżyć na łodzi może być mocno subiektywny :-) Zapewne są tacy, dla ktorych rozbijanie się o fale to duża frajda. Ja zdecydowanie wolę spokojne rejsy po gładkich morskich powierzchniach :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydrukuj przepis