poniedziałek, 14 listopada 2016

Post o wakacyjnym bieganiu :-)

11/12/13 listopada 2016

W piątek rano ruszyliśmy na przejażdżkę po wyspie Kauai. Tak jak ostatnio pisałam, wielu uważa tę wyspę za jedną z najładniejszych hawajskich wysp. Nakręcono tutaj sporo filmów, jak chociażby Jurasic Park. Przyroda rzeczywiście zachwyca. A niedaleko Waimea znajduje się kanion, który koniecznie trzeba tutaj zobaczyć.


 
 
 
 
 
Amerykańska kuchnia nie jest moją ulubioną, ale jeśli człowiek odrobinę postara się, może znaleźć dobre jedzenie. Przypadkiem trafiliśmy na 'farmer market'. Tutaj to popularne targi, zazwyczaj małe, z lokalną żywnością. Ma stoiskach i w food truck'ach można dostać naprawdę dobre jedzenie. Jak chociażby... pyszne lody :-)

 
 

Na wyspie mają też świeże ryby i owoce morza, koniecznie trzeba ich tutaj spróbować. Czasem po amerykańsku... czyli w panierce :-)

 

 

Pojechaliśmy też do starego miasteczka, w którym stoi spora ilość domków wyglądających niczym chaty z amerykańskich westernów :-)

 
  
 
 
W piątkowy wieczór dość szybko poszliśmy spać... następnego dnia czekała nas wczesna pobudka :-) Plany na sobotni poranek 12 listopada ułożyliśmy już przed wyjazdem. Właściwie nie wiem kiedy padło stwierdzenie "a może pobiegniemy w jakiś zawodach na Hawajach?" :-) Skoro Iron Man wywodzi się właśnie stąd, to może chociaż wakacyjne "małe bieganko"? Po przeszukaniu kalendarza biegowego w datach naszego urlopu znalazł się półmaraton na wyspie Kauai. Mały, lokalny, w sam raz dla nas :-) To właśnie ten bieg spowodował, że przylecieliśmy na tę wyspę. I bardzo dobrze! Małą Kauai warto odwiedzić. 
Zatem... w piątek wieczorem odebraliśmy pakiety startowe. W sobotę  pobudka o 5 rano, a tuż po wschodzie słońca... o 7 rano startujemy. Oprócz półmaratonu są również biegi na 5 i 10 km. W naszym biegu startuje ok. 110 osób. Kameralnie. Początkowo biegnie się dobrze, po godzinie robi się gorąco. Ale za to jakie widoki...

 
 
 
 
Nie mogłam się powstrzymać i raz na jakiś czas... robiłam zdjęcie. Kiedy słońce zaczęło mocno grzać biegło się dość ciężko. Równo ze mną biegła Trishia, dziewczyna pochodząca stąd, od czasu do czasu podtrzymywałyśmy się na duchu. Miło biegło się w towarzystwie. Na metę wbiegłyśmy razem :-)
Po biegu było śniadanie i wręczanie dodatkowych medali najlepszym biegaczom. Jakie było zdziwienie kiedy okazało się, że przyjechaliśmy z... Polski :-) Chyba zostaliśmy dodatkową atrakcją tego biegu. Było naprawdę super! Kilka kat temu nie uwierzyłabym, że będę biegać półmaratony, ba! Będę biegać maratony! A tu... półmaraton na Hawajach... Po prostu... Nigdy nie mów nigdy! :-)
Resztę dnia spędziliśmy zasłużenie na odpoczynku. Plaża, słońce, dobre jedzenie i szybkie czerwone samochody :-)

 
 
 
 
 

W niedzielę pożegnaliśmy piękną Kauai i przylecieliśmy na Maui. Znana i turystyczna wyspa. Mamy fajne mieszkanie blisko plaży. Widoki pierwszego dnia zachęcające :-)

 
 
 
 
 
 

Hawaje są piękne :-) I już przygotowane na grudniowe święta! 

 

Tymczasem... hawajsko wakacyjnie pozdrawiamy! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydrukuj przepis