sobota, 10 czerwca 2017

Nazca... czy byli tu przybysze z kosmosu?



Wczoraj późnym wieczorem dotarliśmy do Nazca. Noc spędziliśmy w domu należącym do holendersko-peruwianskiej pary. Domek w ogrodzie okazał się strzałem w dziesiątkę. Mili właściciele uratowali nas przed nocnym głodem i poczęstowali kanapkami. Rano czekało na nas pyszne śniadanie...






Punkt ósma wyruszyliśmy na małe lotnisko. Jedna z naszych głównych atrakcji... Ale może po kolei... Z czego słynie Nazca? Otóż tutaj znajdują się słynne geoglify - olbrzymie rysunki naziemne pozostawione przez prekolumbijską cywilizację w nieznanym do dzisiaj celu. Przetrwały do dzisiaj dzięki nietypowemu klimatowi, tutaj prawie w ogóle nie występują opady deszczu. Rejon Nazca to jeden z najbardziej suchych rejonów na świecie! Wielu badaczy wysnuło niezliczoną liczbę teorii dotyczącą powstania rysunków. Główny kompleks rysunków rozpościera się na obszarze ponad 145 km2. Mają przeróżne kształty... np. koliber, małpa, kondor, pająk... a nawet astronauta. Czy to możliwe, że człowiek tamtych czasów mógł stworzyć coś takiego? A może jednak to jakaś obca cywilizacja? :-) Nawet taksówkarz zapytał nas o opinię: "jak myślicie? Stworzył je człowiek czy kosmici?" :-)
Zatem to właśnie linie Nazca stały się dzisiejszym celem wycieczki. Aby je dokładnie obejrzeć najlepiej zrobić to z lotu ptaka. A umożliwiają to małe kilkuosobowe samolociki.


Dotarliśmy na lotnisko, ale mgła nie chciała opuścić miasta. Coraz więcej turystów i obaw czy w ogóle samolociki zaczną dziś latać. Uffff... po trzech godzinach czekania mgła opadła. Hurrra, polecimy :-)



W samolocie tylko nasza dwójka, para z Meksyku, oczywiście pilot i jego pomocnik. 6 osób! Mała maszyna wystartowała niczym ptak i do teraz nie wiem czy większe wrażenie wywarły na mnie linie Nazca czy sam lot. Meksykanka co jakiś czas żegnała się przerażona, a my z niedowierzaniem patrzyliśmy przez okienko. Widzieliśmy wszystkie najważniejsze figury oraz linie. Lot trwał około 35 minut, wrażenia niezapomniane :-)




Zaraz po przylocie na lotnisku czekała już na nas miła przewodniczka z lokalnego biura i zabrała nas na przejażdżkę samochodem do nazkańskich piramid - Cahuachi. Zbudowane przez prastary lud Nazca, pozostałości po budowlach zamieszkiwanych przez szamanów, ta osada to najważniejszy ośrodek kultury Nazca. Prowadzi do nich długa droga (15 km) przez pustynię. Dookoła księżycowy krajobraz, jest tutaj tak sucho, że tylko człowiek jest w stanie uprawiać rośliny.


Szybko wracamy do miasta i w małej lokalnej knajpce jemy obiad. Popularny tutaj kurczak i napój z czarnej kukurydzy i limonek. W sam raz na duży głód i upał panujący już o tej porze.


Szybkie zakupy wody na lokalnym straganie i znów lądujemy w autobusie. Długa droga, planowe 9h przedłużyło się do 10,5h, na szczęście za oknem piękne widoki... Podróż autobusem tutaj to... czysta przyjemność :-)



Właśnie dotarliśmy do hotelu, właściwie wyspani... idziemy spać.
Pozdrawiamy z Peru! :-)

2 komentarze:

  1. Lot może nie był długi, ale wrażenia na pewno były przednie! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nazca to bardzo tajemnicze miejsce. Na mnie zrobiło ogromne wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń

Wydrukuj przepis